Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2020

Cześć druga. Odcinek trzydziest trzeci

Krąg moich przyjaciół teraz jest trochę większy ,bo mogą mnie odwiedzać znajomi ,lub koledzy,których do tej pory trzymałam na dystans . Czasami więc wieczorami siedzimy do późna dyskutując o różnych aktualnych sprawach . Jeden z kolegów przebywa już od kilku miesięcy w RFN     a stało się to  się to ,poniewaź poszczęściło mu się jak napisał do jednego z profesorów w Monachium i został zaproszony aby tam robić  specjalizację . Wiele lat póżniej zobaczyłam go w telewizji jak jest już sam profesorem i udziela wywiadu .Takie i inne wieści docierały do mnie , które dawały mi dużo do myślenia . Utrzymuję też kontakt z Lusią Konarską i dość często się odwiedzamy.  W szpitalu natomiast zaprzyjaźniam się trochę z Jasiem Ormiańczykiem ,z którym czasem dyżurujemy w Szpitalu Gruźliczym jak jest ciężki przypadek i potrzebna mi jest  pomoc jego jako chirurga. Pewnego razu kiedy się trochę zasiedziałam u Lusi w Katowicach ,chciałam już wracać do domu , więc poszłam znowu do tego Ministerstwa Górnictw

Część druga.Odcinek trzydziesty drugi

Chciałabym już zacząć specjalizację z interny i dr Młynarski się zgadza ,jest ze mnie zadowolony ,nie szczędząc mi pochwał . Niestety  nasze władze są innego zdania bo mają stanowiska dla swoich wybranych i typują kogoś innego . Boli mnie to ale ”. nec Herkules contra plures .” W tym czasie jest nabór lekarzy na lepsze warunki pracy ale muszą się zapisać do Partii .Wielu się zgadza ,uważają że kariera jest ważniejsza i patrzę na tych kolegów i nie mogę się nadziwić , Jak mogą podpisać taki cyrograf. Czy oni nie wiedzą co ich czeka ,przecież będą wykorzystywani, bo dostaną nikczemne zadania np w więzieniach ,gdzie się roi od więźniów politycznych . Kładę uszy po po sobie, bo nie mam innego wyjścia i pracuję dalej  W tym to czasie  dostaję od cioci z Ameryki  paczkę a w niej śliczny zegarek marki Elgin  wysadzany mozaiką kamyczków i list że dostanę zaproszenie do Ameryki abym czekała ,bo musi załatwić formalności . Wkrótce dostaję  dużą kopertę a w niej tzw Affidavit  ostęplowany wieloma

Część druga.Odcinek trzydziesty pierwszy

Pracując w tym szpitalu stwierdziłam, że nabieram  coraz to więcej praktyki i czuję się coraz pewniej. Z perspektywy lat widzę jednak  jaki olbrzymi skok dokonał się w medycynie . Wówczas to nie mieliśmy ani takich leków jak np betablokery i w przypadkach zaburzeń rytmu serca  stosowano chinidynę pochodną chininy ,którą  trzeba było ostrożnie dawkować ,natomiast pewne leki jak digitalis pochodzący z przetwarzania roślinnej naparstnicy przetrwał przez wszystkie lata pod różnymi nazwami fabrycznymi i nadal pozostał  lekiem z wyboru w chorobach serca . Nie było też respiratorów wspomagających oddychanie ani elektrostymulatorów stosowanych zarówno w nagłych  jak i przewlekłych zaburzeniach rytmu serca .Wszystko to z biegiem lat stopniowo pojawiało się dzięki nowym technologiom .Ponadto nie było też takich możliwości diagnostycznych i wówczas musieliśmy radzić sobie mimo wszystko a podstawą było prawidłowe i starannie wykonane badanie fizykalne pacjenta a każdy przypadek często jeszcze prze

Cześć druga . Odcinek trzydziesty

Pierwszego dnia pozostaję jeszcze w szpitalu nie jadąc nigdzie jak mam w planie bo w/g tego mam pracować 10,5 godzin dziennie . W następnych jednak zostaję odwieziona do tej kopalni gdzie moim zadaniem są badania okresowe w celu wykrywania zagrożeń chorobami  spowodowanych szkodliwymi warunkami  . Już z miejsca uderzył mnie charakterystyczny zapach trudny do zidentyfikowania ,bardzo nieprzyjemny wiszący w powietrzu, jakiejś mieszanki siarki i palonego asfaltu . Ambulatorium jest ładne i luksusowe ale zapach tkwi wszędzie . Badania robię i owszem ale poco , główną sprawą jest wyeliminowanie tych ciężkich do zniesienia wyziewów . Cóż z tego źe pracownicy BHP robią co można, ale zasadniczą sprawą jest zainstalowanie pochłaniaczy, ale jak widzę na to się nie zanosi bo za duże koszty Pracuję więc mając do czynienia z prostymi ale twardymi ludźmi Śląska ,którzy potrafią znosić wiele    Są to mili ludzie i chciałabym im pomóc toteż zwracam uwagę na wszystkie objawy zwłaszcza jeżeli chodzi o o

Część druga .Odcinek dwudziesty dziewiąty

I wypuszczona zostałam na szerokie wody oceanu.... Po zaprezentowaniu się na oddziale przydzielono  mi moją sale z pacjentami ,którymi będę się opiekować. Właśnie jest obchód wszystkich lekarzy na czele z ordynatorem oraz towarzyszącą pielęgniarką oddziałową w czasie którego zapoznaję się z grubsza z panującymi tu zwyczajami ,obserwując wszystko i wszystkich . Każdy z lekarzy referuje najświeższe dane o swoich pacjentach a ordynator dr Młynarski oceniając sytuację wyraźa swoją opinię zatrzymując się kolejno przy kaźdym łóżku . Niekiedy zatrzymuje się dłużej . Właśnie stoimy wszyscy przy jednym ciężko chorym na mocznicę . Dr Młynarski ze swadą charakterystyczną dla niego robi nam wykład bardzo długi ,który się coraz bardziej wydłuża a ja czuję zapach nieznośny taki jaki wydzielają pacjenci w ostatnim stadium tej choroby . Chciałabym aby skończył . Może to przecieź robić nie przy łóżku pacjenta . Uważam że powinna obowiązywać zasada „non dicere” ,właśnie nic „nie mówić ”bo pacjent słucha

Część druga.Odcinek dwudziesty ósmy

Dojeźdźam nadal do Katowic ale teraz samochodem w towarzystwie prokuratora Chudzika i inż, Bolechowskieg ,którzy są dobrymi znajomymi ojca Ireny i zgodzili się na jego prośbę zabierać mnie po drodze jak jadą do pracy. Przynajmniej teraz mam lżej i nie muszę czekać na mijankach w czasie tych mrozów . Czasami  teź mogę z nimi wracać jak uda mi się skończyć pracę wcześniej i nawet niejednokrotnie póżniej korzystałam z uprzejmości inż . Bolechowskiego jak byłam w Katowicach i wydaje mi się ,źe miał dla mnie dużo sympatii ,Poczułam się teraz raźniej tymbardziej ,źe wrócił  ze zwolnienia lekarskiego kolega Maciek Ligęza po złamaniu nogi na nartach i moźe nas teraz odciążyć w Przychodni .Ponadto nasza Baptystka zajęła się dalszym nawracaniem Maćka co przyjęłam z ulgą. Lubiłam go bo był uczynnym kolega i czasem zdarzyło się źe załatwił za mnie jakąś wizytę kiedy ja nie mogłam . Od czasu przeźyć z Olkiem stałam się jednak moźe nadmiernie ostroźna .Teraz dobrze się nam pracuje bo kaźdy zajmuje s

Część druga.Odcinek dwudziesty siódmy

Im bliżej końca tym jestem coraz spokojniejsza bo wiem ,że już najgorsze minęło i zdaję  bez problemu największy i według mnie najtrudniejszy egzamin z interny u prof. Jappy z dobrym wynikiem i dostaję wreszcie  dyplom lekarza medycyny. Jest luty a Irena zaliczyła wszystkie egzaminy jeszcze we wrześniu i juź pracuje a ja dopiero teraz będę starać się o pracę . Idę do Wydziau Zdrowia w Katowicach i dostaję ofertę pracy w szpitalu ,który ma trzy piętra bez windy w Będzinie. Jak to moźliwe a jednak .Takie były warunki . Sam dojazd z przesiadkami zabrał mi masę czasu plus dojście ,któro zupełnie mnie wykończyło . Wiedziałam ,że temu nie sprostam ,źe z moim sercem nie dam rady . W tym Wydziale  pani załatwiająca te sprawy rozkłada ręce . Nie ma nic innego . Idę do naczelnika który zaprasza mnie do pracy w Wydziale Zdrowia . Daje mi tam nawet wysokie stanowisko i też twierdzi ,że nie moźe mi niczego innego zaproponować . Wychodzę ze słowami : nie po to studiowałam aby być gryzipiórkiem . Roz

Część druga .Odcinek dwudziesty szósty

Byłam zupełnie ogłuszona i nie wyobrażałam sobie abym miała powtarzać rok. Siedziałam tak w korytarzu pod jego gabinetem rozżalona i płakałam do późnych godzin .Wszystkie kolejne drzwi różnych pomieszczeń stopniowo pozamykano i prof. Deloff wyszedł nie spojrzawszy nawet na mnie aż zostałam tam sama. Wróciłam do domu i nic nie mówiąc ,położyłam się spać i zasnęłam udręczona kamiennym snem .Na drugi dzień co miałam robić  ? Musiałam znowu iść aby porozmawiać ,ale było pełno studentow . Burknął tylko, że dał mi odpowiedź i tego nie zmieni .Siedziałam nadal i płakałam nie mogąc się z tym pogodzić .Na czwarty juź dzięń siedział sam w gabinecie i widząc, że ja nadal sterczę w korytarzu zapłakana ,poprosił mnie do siebie i powiedział :widzę ,że pani jest uparta a skoro tak to wyznaczam pani  2  terminy ale nie wierzę ,że da pani radę ,bo materiał jest spory Jeśli pani zda ,wtedy dam pani następne  . Dał mi takie w odstępach ca 10 dni . Mimo to cieszyłam się ale ten krótki czas jaki miałam prz

Część druga. Odcinek dwudziesty piąty

Leźałam w tym szpitalu ponad miesiąc i jak mnie wypisywano dr Kiczka dając mi miesiąc zwolnienia ,ostrzegał mnie ,że mam bardzo słabe serce i że przejście nawet 500m to dla mnie jest za wiele . Inny z lekarzy powiedział mi natomiast ,że jestem bardzo silna biologicznie i dam radę pokonać wszystkie przeciwności losu . Tymczasem Olek przymierzał się już ,że wyniesie mnie na to trzecie piętro bo sama nie dam rady wejść . Nie chciałam czuć się zobowiązana i ledwo zdołałam dojść do Ireny mieszkania na parterze ,bo to w końcu ona pomogła mi  wyjść załatwiając wszystkie towarzyszące formalności .U niej pobyłam parę dni i potem powolutku wdrapałam  się na moje trzecie piętro, Na drugi dzień wzięłam kardiamid  do kieszeni,który pewnie pomógł by mi tyle co umarłemu kadzidło  i poszłam na piechotę do Chorzowa tj. 6 km .z myślą ,że wolę umrzeć od razu. Szlam ledwo żywa  i czekałam kiedy upadnę ale szlam powolutku i nic . Nie umieram . Doszłam tak do centrum Chorzowa i uznałam,że to koniec trasy .

Część druga . Odcinek dwudziesty czwarty

Jadąc na ten obóz z junakami ,planowaliśmy ,źe będziemy się wzajemnie odwiedzać z naszymi kolegami którzy pracowali w innych tego typu ośrodkach często w niewielkiej odległości ,ale to nie było moźliwe bo nie mieliśmy odpowiedniego środka lokomocji, co najwyżej liche furmanki a drogi były kiepskie . Ponadto nie mogliśmy opuszczać tego miejsca bo mogło się coś wydarzyć w czasie naszej nieobecności  i było to ryzykowne . Tak więc trzeba było dotrwać do końca . Po zamknięciu wszystkich spraw ruszyłam w drogę powrotną tak jak i inni z końcem  turnusu. Wówczas to spotkałam kolegę Andrzeja Godlewicza ,którego ledwo znałam bo był w innej grupie. Nigdy teź nie zwracałam na niego specjalnej uwagi a teraz jednak ucieszyłam się ,że będziemy wracać razem a nie ja sama . I tak powoli po bliższej rozmowie zadzierżgnęła  się między nami jakaś bliższa niewidzialna nić symapatii i zmieniliśmy plany . Zamiast do domu pojechaliśmy do Mielna gdzie wynajęliśmy ładny pokój z werandą a potem popuszczaliśmy c

Część druga .Odcinek dwudziesty trzeci

Znowu jestem jak nowa, gotowa sprostać trudnościom których nawarstwiła się cała masa więc uczę się intensywnie aby nie pozostać w tyle . Mamy sporo pracy na róźnych katedrach bo z czasem doszły coraz to inne przedmioty, jak bardzo trudna fizjologia , chemia fizjologiczna ,mikrobiologia ,patologia ,anatomia patologiczna ,farmakologia i szereg innych ,które zawsze wiązały się z ćwiczeniami po których stopniowo trzeba było zdawać konieczne kolokwia .Czas leciał i upływał nam na żmudnej pracy i czasu wolnego było bardzo mało . Tylko w czasie wakacji  i przerw semestralnych miałyśmy chwilę oddechu i wtedy przeważnie ruszałyśmy w góry z kolegami lub same . W czasie jednej z takich wypraw zabłądziłyśmy ,zupełnie nie przygotowane, bo była piękna  pogoda ,aż tu nagle potężny mroźny wiatr i śnieżyca . Zawiało momentalnie wszystkie znaki na szlakach a mgła i zapadająca ciemność uniemoźliwiała rozpoznanie terenu . Widziałyśmy tylko drzewa oblepione śniegiem i nie miałyśmy pojęcia gdzie się znajduj

Część druga.Odcinek dwudziesty drugi

W czasie studiów paradowałyśmy zawsze w czapkach studenckich . Na wydziale lekarskim nosiło się  koloru bordowego z białym otokiem . Każdy wydział miał inny kolor czapek ,dlatego zawsze łatwo było rozpoznać kto na jakim wydziele studiuje . Było to bardzo mądre ,uważam i prawdą jest powiedzenie że :mundur czyni człowieka . Zimą noszenie takiej czapki było nieodzowne ,bywały bowiem w tym okresie niekiedy potężne mrozy. Od czasu mojej grypy starałam się już ciepło ubierać bo miałam często anginy z bardzo wysoką temperaturą . Zwykle nie miałam szczęścia kupić jakiś ładny, ciepły płaszcz a ostatnio kupiony z podpinką robił ze mnie nieforemnego  misia . Irka miała brązową kurteczkę ze źrebaków więc łaziłam po sklepach a nuż się coś trafi bo nie miałam  duźo pieniędzy i pewnego razu zwyczajnie w Domu Towarowy rzucili tylko kilka kurtek z żółtych norek chińskich za cenę 3 tysięcy co było było bardzo tanio na takie futerko. Kupiłam od razu i szczęśliwa byłam za kaźdym razem pokazując się w nim

Część druga . Odcinek dwudziesty pierwszy

Dzięki panu Prohazka o którym już wspominałam ,mogłyśmy takźe prawie przez całe studia trochę popracować w biurach przy różnych  katedrach . Były to zawsze jakieś drobne sprawy jak segregowanie papierów i wtykanie w odpowiednie szufladki  ,poszukiwanie dokumentów lub pomocy naukowych itd . Robiłyśmy to z Ireną wieczorami a czasem udawało się wyskoczyć choćby na godzinę w trakcie dnia .Dostawałyśmy małe sumy ale było to zawsze coś aby starczyło na drobne wydatki a jedna z naszych koleżanek tak pracując dorywczo ,zakochała się w jednym z asystentów i wyszła za niego za mąż . Była bardzo ładna i uważałyśmy ,że szkoda jej dla niego bo był zupełnie nie ciekawy ,no ale serce nie sługa. A moja renta sieroca po Tacie aczkolwiek bardzo nie wielka ale była  co miesiąc i dokładała mi troszeczkę pieniędzy Ponadto ciocia moja nadal pomagała jak mogła przysyłając po dolarze a czasem dwa i teraz z perspektywy lat dziwię się ,że listy przychodziły nietknięte i nigdy nikt niczego nie ukradł . Czy  to l

Część druga. Odcinek dwudziesty

Tymczasem Zbyszek wielokrotnie mnie odwiedzał jak tylko znalazł chwilkę czasu bo też na prawie miał mnóstwo nauki . Bardzo  nalegał abym przeniosła się na medycynę do Wrocławia ale nie chciałam bo się już tutaj zadomowiłam i byłaby to dodatkowa trudność dla mnie . Tak więc nadal dzieliła nas odległość . To ,że byliśmy rozdzieleni i tak naprawdę nie było moźliwości bliższego obcowania ze sobą sprawiło  ,że go właściwie nie znałam i chciałam się już uwolnić bo widziałam że staje się coraz bardziej zaborczy jakbym  była jego własnością, powiedziałam mu więc że go nigdy nie zapomnę ale lepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi .Tak się stało a pierścionka nie chciał przyjąć .Powiedział ,że jeźeli go nie chcę to mogę go wyrzucić.  Zajęta studiami i sprawami w domu nie bardzo to odczułam. Wkrótce też nadszedł czas ,że Tadziowi wreszcie zdjęto gips ale rana się nie goiła długo i bałam się ,że już tak będzie. Dopiero po codziennych kąpielach i opatrunkach z przymoczków  z nadmanganianu potasu

Część druga . Odcinek dziewiętnasty

Zaczęła się część praktyczna i ćwiczenia z anatomii w prosektorium. Samo ponure wejście odstraszało ,zimne ,cuchnące formaliną. Nie wiem jak to zniosę . Mówię do Ireny „trzymaj mnie jak będę mdleć” . Zniosłam jednak bo musiałam . Atlas od  dr Smereka bardzo mi pomagał i wszyscy z niego później korzystali kiedy przyszło nam się uczyć. Wszystko szło planowo a więc dalsze ćwiczenia  bardzo ciekawe w laboratoriach z chemii,fizyki i długie godziny spędzaliśmy przy mikroskopie jak były ćwiczenia z histologii co było niezwykle ciekawe kiedy widziało się tyle różnych preparatów ze  skrawków różnych tkanek i trzeba było nauczyć się je odróżniać co było juź wstępem  do późniejszych przedmiotów z patologii i anatomii patologicznej .Całymi dniami byliśmy zajęci na uczelni . Pchała nas ciekawość i czas płynął na ustawicznej nauce ale nie potrafiłyśmy być systematyczne więc często zwalała się masa materiału na ostatnią chwilę. Mimo zajęć mamy obowiązek przechodzić badania okresowe . Dr Smolik wykrył

Część druga.Odcinek osiemnasty

Teraz to pilnie uczęszczałam na wykłady . Było to pasjonujące słuchać niektórych wykładowców dla których ich przedmiot był pasją. Podziwiałam wspaniałe wykłady prof. Kohmana z anatomii Miałam wtedy koleżankę Marysię Plutówną która była bardzo zarozumiała i kiedyś po takim wykładzie powiedziała mi „ a wiesz ja też bym tak potrafiła jakbym się dobrze przygotowała „.Drażniło  mnie to . Jak mogła w o góle równać się z takim naprawdę mądrym człowiekiem . Miała bliznę  na policzku po wypadku i to ją szpeciło i może dlatego wszystkiego mi zazdrościła . Miała iść na Prehistorię ale jak się dowiedziała ,że ja idę na medycynę to zmieniła zamiar a miała odpowiednie pochodzenie i było jej łatwiej się dostać . Po kilku takich zarozumialstwach miałam jej dość i wiem ze inni też nie mogli z nią wytrzymać. Kiedyś zwierzyłam   się dr. Smerekowi ,że pragnę studiować medycynę i teraz pewnego dnia przyszłam do niego poprosić o poźyczenie podręcznika Rauberkopscha do anatomii ,który mi obiecał . Był to naj