Część druga.Odcinek trzydziesty drugi
Chciałabym już zacząć specjalizację z interny i dr Młynarski się zgadza ,jest ze mnie zadowolony ,nie szczędząc mi pochwał . Niestety nasze władze są innego zdania bo mają stanowiska dla swoich wybranych i typują kogoś innego . Boli mnie to ale ”. nec Herkules contra plures .” W tym czasie jest nabór lekarzy na lepsze warunki pracy ale muszą się zapisać do Partii .Wielu się zgadza ,uważają że kariera jest ważniejsza i patrzę na tych kolegów i nie mogę się nadziwić , Jak mogą podpisać taki cyrograf. Czy oni nie wiedzą co ich czeka ,przecież będą wykorzystywani, bo dostaną nikczemne zadania np w więzieniach ,gdzie się roi od więźniów politycznych . Kładę uszy po po sobie, bo nie mam innego wyjścia i pracuję dalej W tym to czasie dostaję od cioci z Ameryki paczkę a w niej śliczny zegarek marki Elgin wysadzany mozaiką kamyczków i list że dostanę zaproszenie do Ameryki abym czekała ,bo musi załatwić formalności . Wkrótce dostaję dużą kopertę a w niej tzw Affidavit ostęplowany wieloma pieczęciami i na złocistej nakładce jeszcze inne wypukłe opieczętowania oraz osobny dokument z banku z potwierdzeniem konta . Ciocia pisze, że przyśle mi bilet ,nie pieniądze, bo obawia się że mogą je ukraść . Pisze mi dalej ,że popracuję rok na próbnej pracy ,nauczę się języka i będę mogła pracować samodzielnie .Trudno sobie wyobrazić moją radość więc natychmiast jadę to załatwiać . Okazało się to niemoźliwe .Panienka w okienku odrzuca to wszystko jako nie waźne i mówi ,źe potrzeba jeszcze inne dokumenty ,nie wiadomo jakie .Tak więc nic nie dałam rady uzyskać . A mój brat coraz bardziej mnie niepokoi a zwłaszcza jego towarzystwo . Jest to Ślązak zwany Samurajem i zajmuje się jakimiś ciemnymi interesami i chyba bardzo Tadkowi imponuje a drugim jest syn znanego prokuratora ,który usiłuje wybronić swego syna bo ten dostał wyrok i może iść do więzienia Mój brat nie tylko opuszcza szkołę ale włuczy się z nimi i czasem także wdaje się w bójki a wiem ,że nosi ze sobą kastet. Tłumaczy mi ,źe musi się bronić i widzę źe dużo ćwiczy ale do szkoły chodzić nie chce . Idę więc do Dyektora aby go bronić i wyprosić szansę ,aby miał moźliwość poprawić stopnie ale on powiedział mi „proszę pani niepotrzebnie się pani trudzi ,bo z tej mąki chleba nie będzie”. Rozmawiam z Tadkiem i znowu ,proszę aby się poprawił ,używam licznych argumentów aby trafić do niego. Na pewien czas wydaje mi się ,że to zrozumiał ale później już zanadto sobie pozwala nie bacząc na nic a ma już 18 lat .Dr Żak mój kolega,z ktorym często rozmawiamy,akurat teraz pracuje wcielając młodych chłopców do wojska ,radzi mi abym się zgodziła to przyjmie go dając mu najniższą kategorię i wtedy zgadzam się ,bo to jest nadzieja, że pozna trochę życie ,ale prosze aby mieli wzgląd na tę jego nogę i ponadto aby nie trwało długo bo boję się aby nie wpłynęło to na jego przyszłość .Dr Żak obiecuje ,źe nie da mu krzywdy zrobić bo zna całą sprawę ,którą mu kiedyś opowiedziałam Z dr Żakiem była afera bo pewnego razu pielęgniarka ,śliczna dziewczyna o pięknych oczach i rzęsami jak firanki a podobno chorowała na gruźlicę, popełnia próbę samobójstwa ,połykając masę tabletek na sen i ledwo ją odratowaliśmy .Mówi się ,że to właśnie grużlicy mają takie piękne długie rzęsy Zrobiła to poniewaź dr. Żak ją zostawił. Ja natomiast aby przestroić się bardziej optymistycznie sprawiłam sobie czarny kostium z gabardyny z popielatym kołnierzem z łapek karakułowych i do tego mam duźy żółty beret z ozdobną agrafką .Bardzo ładnie w tym wyglądam.Kupiłam także szafkę i biurko do mego przyszłego gabinetu bo wciąż chciałabym mieć praktykę prywatną . Wkrótce okazuje się jednak ,że włąśnie o dom dalej sprowadził się dr Żmudziński ,który jest bardzo dobrym ,starszym ,znanym lekarzem ,już specjalistą i widzę że w porównaniu z nim nie mam szans. Tymczasem . po dłuższym czasie kiedy to pracuję nie szczędząc wysiłku mieszcząc się w tych wymaganych 10.5 godzinach, chodzą słuchy w szpitalu o mającej nadejść reorganizacji i w związku z tym będą zwalniać lekarzy. Tak więc ja jako najmłodsza poszłam na pierwszy ogień . Słyszę, że Irka zostaje dzięki wpływom jej męża. . Szkoda mi bardzo .że tak się stało i staram się o etat w Szpitalu Zakaźnym w Chorzowie poniewaź uważam, że ta wiedza przyda mi się do przyszłej specjalizacji . Dostaję także dodatkowo dyżury w Szpitalu Gruźliczym i dodatkowe godziny w Zakładach Azotowych .Do tych miejsc będą dowożona samochodem . W Szpitalu już podobno są ciekawi kto to nowy przyjdzie i póżniej dowiaduję się że mówiono: „ uważajcie na nią ,bo jak jej się coś nie podoba to bije w twarz“. Zaczynam na Oddziale Żółtaczek Zakaźnych . Spotykam tam kolegę z mego roku ,dosyć miłego ,więc łatwo się aklimatyzuję w nowym środowisku. W tym to czasie zauważam, że mieszkanie nasze jest dosyć wilgotne i nie minęło duźo czasu kiedy nagle budząc się rano widzę źe mam dwa kolana bardzo spuchnięte . Rozpoznaję ostry rzut reumatyczny i natychmist biorę penicylinę plus salicylaty ale chodzę nadal do pracy . W pracy widzę źe coraz gorzej słyszę bo to robią mi te salicylaty w duźych dawkach .Jak rozmawiamy w dyżurce słyszę szum i trudno mi odróżnić słowa. Zdarza się akurat ,że pani ordynator oddziału zachorowała nagle i poszła na zwolnienie lekarskie i ja ją muszę zastąpić . Pewnego razu jak chcę wejść na wysokie piętro na mój oddział ledwo idę bo mnie zatyka i trudno mi oddychać . Myślę : ach to histeria ,ale nie mogę powiedzieć całego zdania aby nie przerywać nabierając powietrza . Martwię się bo mam obchód i jak ja dam zlecenia pielęgniarce aby tego nie zauważyła . Wieczorem mam mieć dyżur w szpitalu grużliczym . Przeważnie jest spokojnie ,jak mówią wszyscy,ale czasem trafi się ,że pacjent dostaje krwotoku i wtedy jest gorąco Mam szczęście bo nic się nie dzieje i mogę spać a kiedy rano się budzę i patrzę na biurko zrozumiałam wszystko . Brałam te salicylaty ,ale zamiast Natrium salicylicum , brałam Pyrosalofen ,który ma dużo kofeiny a brałam wysokie dawki . Tak więc to kofeina mi to spowodowała .Tak byłam skołowana,że pracowałam mimo,że byłam chora ale dopiero co zaczęłam i dlatego bałam się iść na zwolnienie . Jeszcze po szpitalu jeżdżę codziennie do tych Zakładów Azotowych gdzie powietrze jest o wiele gorsze niż w tej kopalni. Olbrzymie przestrzenie wokół pokryte są szarym pyłem i nic nie rośnie ,tylko kikuty drzew całe obrośnięte szarością sterczą odstraszająco. Jest nas tu trzech lekarzy i pielęgniarki .Miło się z nimi pracuje ale to ciężkie powietrze znacznie utrudnia aby tam przebywać. Aby było przyjemniej wymalowano wnętrze tego Ambulatorium na różne wesołe kolory . W obecnym Szpitalu Zakaźnym jest też oddział dla dzieci . Panuje koklusz ,który daje ciężkie powikłania przede wszystkim zapalenia płuc . Smutno patrzeć ile podaje się zastrzyków z antybiotykami tym niekiedy kilku miesięcznym dzieciom ,więc krzyki i płacz rozlega się jak przechodzę obok tego oddziału .To wszystko jest wynikiem zaniedbań bo są skojarzone szczepionki ,które obejmują pertussis czyli koklusz i dzieci zaszczepione są bezpieczne .