Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Część druga.Odcinek dziewiąty

Z wielkim żalem żegnałam się ze wszystkimi a serce miałam pełne niepokoju kiedy pomyślałam ile spraw  pozostaje teraz do załatwienia . I znowu po przyjeździe budził mnie codziennie znajomy i swojski odgłos roznoszonych ,obijających się o siebie butelek z mlekiem który dochodził z ulicy.  Zbyszek  podobno dopytywał się o mnie i wkrótce przyjechał aby ostatecznie zabrać swoje papiery konieczne w Warszawie na uczelni do której się przenosił . Musiał teraz odczekać kiedy znowu dziekanat będzie czynny więc mieliśmy trochę czasu dla siebie.W czasie spotkania bardzo długo rozmawialiśmy wiedząc że rozstajemy się na dłużej . Obiecałam że pierwsza napiszę jak tylko znajdę jakieś lokum we Wrocławiu i pożegnaliśmy się  . Ach , Wszystko dlatego aby nie zdradzić adresu na Dr,Rostka ! Pytałam siebie: ile jeszcze stracę trwając głupio i uparcie w tym aby nie pozwalać się do siebie zbliżyć komuś na kim mi naprawdę zależy.  W domu po  przyjeździe czekała zaległa renta dla Ma...

Część druga.Odcinek ósmy

W Zgorzelcu na ul Traugutta 17 w pięknym ,luksusowym poniemieckim domu witają mnie serdecznie potężnej postury Stryj Józek, najmłodszy brat mego Taty i dorównująca mu wzrostem Stryjenka Gabriela oraz mały czteroletni Henio . Odrazu zakłuł mnie w oczy ogromny kontrast w porównaniu z naszym mieszkaniem. Widać było dbałość o każdy szczegół w urządzeniu kilku pokoi na pietrze i na parterze ,wyposażonych w prześliczne rzeźbione meble i stojące tam też 2 fortepiany nie nastrojone bo nikt na nich nie grał. Na parterze odgrodzona od części mieszkalnej znajdowała się Kawiarnia o nazwie „Nasza” ,która spełniała również a nawet raczej rolę restauracji bo Stryjenka zajmowała się kuchnią i były tam serwowane potrawy na gorąco . Chodziły słuchy w rodzinie że Stryj będąc w Niemczech na robotach w Chemnitz tam się ożenił i przywiózł to wszystko do Polski. Część równie pięknych mebli i prawdopodobnie też jeszcze jeden fortepian umieścił w Sanoku u Stryja Tomka w tym domu który Tomek poszerzał i dobudow...

Część druga. Odcinek siódmy

Teraz uszczęśliwiona miałam chwilę wytchnienia i zaczęłam bardziej zajmować się domem . Dotychczas poświęcałam mało uwagi Tadziowi a on także miał swoje problemy . Odkryłam wkrótce ze chowa długi nóż pod poduszką . W swojej wyobraźni wobec odgłosów za szafą czuł się zagrożony więc musiałam z nim dłuższy czas porozmawiać aby go uspokoić ,tym bardziej że Kocury się wyprowadziły i na ich miejsce wprowadzili się Żydzi powracający z Rosji ,którzy jechali dalej do Izraela.  Młody ca 20 letni Żyd był nad wyraz inteligentny i oczytany . Podobał mi się ,szczególnie jego przenikliwe oczy i  śliczne ,czarne kręcone włosy . Zaprzyjaźniłam się z nim i prowadziliśmy długie rozmowy na filozoficzne tematy. Uważałam  że jest to człowiek tak zdolny że napewno daleko zajdzie i na dodatek całkiem miły.  Jak odjeżdżał dał mi w dowód sympatii Zbiór dzieł Szekspira w oryginale, który mam do dzisiaj a także podręcznik do hiszpańskiego, bogato ilustrowany i bardzo przystępny do nauki . Próbo...

Cześć druga Odcinek szósty

Kiedy tak przemarzłam odrazu poczułam się źle  bo wstrząsały mną dreszcze i nie mogłam się rozgrzać. Nie miałam żadnej przyjemności oglądając sztukę bo chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu .Mama natychmiast wezwała lekarza bo temp sięgała 40 stopni. Dr.Smerek ,który później był naszym przyjacielem domu stwierdził grypę jednakże kazał zrobić badanie RTG bo nie podobały mu się szmery w płucach . Wynik wykazał miękkie ognisko zapalne pod prawym obojczykiem pochodzenia gruźliczego . Rozchorowałam się na dobre ,nie mogłam nic jeść , czułam się bardzo osłabiona i tylko spałam . Denerwowałam się że opuszczam szkołę i nie będę mogła nadrobić zaległości. Moja  najlepsza przyjaciółka jaką kiedykolwiek miałam  ta Janka Dyłówna donosiła mi notatki z każdej lekcji ale ja nie miałam już siły aby się uczyć . Janka była bardzo zdolna i ambitna ,kochała zwierzęta i dlatego wybierała się na weterynarię .Przyjaźń z nią jeszcze długo trwała. Z czasem choroba postępowała i dr .Smerek p...

część druga ,odcinek piąty

Staramy się przyzwyczaić do nowych warunków ale nie jest to łatwe. Doskwiera nam brak komfortu w tym mieszkaniu mieszczącym się na ul . Dr Rostka 6 ,w biednej dzielnicy tzw. Rozbarku ,które jest przeznaczone także dla górników ale jest o najniższym standardzie i naprawdę nie wiemy jak będziemy dalej w nim żyć. Wciąż mam nadzieję że coś się zmieni i ze powoli znajdziemy inne ,lecz tak się nie stało i jeszcze długo musieliśmy znosić te prymitywne warunki. Wstydziłam się mieszkać tak biednie co wpływało na moje zachowania. Pewnego razu zaraz po przyjeździe odnalazł mnie mój kolega ze Lwowa  Bolek Nazim który uradowany że się spotykamy chciał miłe spędzić czas ze mną ale ja czułam się bardzo skrępowana i nie naturalna i tylko chciałam aby sobie poszedł a przecież bardzo go lubiłam. Był to razem z Józiem Walentą najlepszy uczeń w klasie Obydwaj bardzo przystojni kulturalni i dobrze wychowani . Czułam się wtedy okropnie bo postąpiłam wbrew sobie . Dobijało mnie też   to sąsiedztwo. ...

Część druga . Odcinek czwarty)

Późną nocą wyładowano nas z pociągu do ciężarówki ,która zawiozła nas pod wskazany przeze mnie adres tego mieszkania które zarezerwowałyśmy razem z ciocią . Okazało się ze mieszkanie jest już zajęte przez kogoś innego . O nie ! Co mamy począć ?! Wracamy do cioci ale ona nie może nas przyjąć z tak dużym bagażem więc pozostaje nam wyładować wszystko do bramy w jej kamienicy , lecz ta brama jest bramą przechodnią przez którą przejeżdżać mogą inne auta i ciężarówki. Nie możemy tego zostawić i musimy tu też nocować . Rankiem w pośpiechu ciocia znajduje ładne 3 pokojowe mieszkanie na ul Fałata od handlarza mieszkaniami . Warunek: będzie on także razem z  żoną mieszkać z nami dopóki nie znajdzie czegoś dla siebie. Ciocia mu płaci a umowa jest ustna... My nie mamy żadnego dokumentu. Sprowadzamy się i rozpakowujemy powoli to co nam potrzebne do życia .Okazuje się że żona tego spekulanta ma otwartą ranę powyżej łokcia z której sączy się ropa. Mówi że to zapalenie szpiku i wymaga ciągle now...

Część druga .Odcinek trzeci

Teraz stoi przede mną batalia z całym aparatem administracyjnym w postaci mniej  lub bardziej chętnych i mniej lub bardziej ludzkich urzędników. Wykładam każdemu dokładnie o co mi właściwie  chodzi i czego oczekuję ale wydawało mi się że nie mówię po polsku bo widziałam ze nic nie rozumieją lub nie chcą. Wiele razy z potarganymi nerwami wracałam z niczym i wydawało się że nie da się tego załatwić bo co innego transport wielu ludzi a co innego tylko takiej małej rodziny jak moja bo chodzi o to  aby dać mi cały wagon a tego w planie nie ma i pozwolenia też nie bo nikt nie będzie odpowiadać za taką samowolę bo mogą stracić pracę . Najlepiej jak zostaniemy już w Rzeszowie bo to przecież miłe miasto i dobrze się tu żyje. Takie argumenty wyprowadzały mnie z równowagi ale ja się nie dawałam bo nie mogłam. W końcu znalazł się ktoś mądry, też urzędnik ale życzliwy i znalazł wyjście . Pojedziemy pociągiem inną trasą przez Nowy Targ . Droga ta wprawdzie  wiedzie przez góry ale ...

Część druga . Odcinek drugi

Tadzio przelewał się przez ręce i z trudem reagował co się do niego mówi. Nasi nowi sąsiedzi nieoczekiwanie przyszli nam z pomocą oferując Prontosil który mieli w zapasie na wypadek choroby. Był to lek przeciwbakteryjny poprzednik sulfathiazolu bardzo dobry jak na ówczesne czasy ale wycofany później  bo nie był dobrze  oczyszczony. Okazał się zbawienny bo Tadzio już po pierwszych tabletkach poczuł się lepiej i tak razem z mamy kuracją szybko wyzdrowiał. Byłam teraz niepocieszona ze jesteśmy zmuszeni tu zostać. Co ja tu będę robić przecież potrzebuje dobrej szkoły na poziomie aby dalej się uczyć. Obecna rzeczywistość przygnębiała mnie. Tymczasem Mama moja z łatwością nawiązywała nowe kontakty uspokojona i godząc się z losem. Tadzio tez bawił się w najlepsze z nowymi kolegami .  Obserwowałam innych jak to oni to wszystko znoszą . To oczekiwanie nie wiadomo na co . A jednak niektórzy mieli na co a raczej na kogo. Patrzyłam z podziwem na śliczną panią z sąsiedztwa z trojgiem ...

Część druga . Odcinek pierwszy

Z mieszanymi uczuciami żalu oczekiwania i lęku przed przyszłością ale także przemożną ulgą  jechaliśmy w nieznane zapamiętując śmigające przed oczami krajobrazy tonące w południowym słońcu które wryły się w pamięć na zawsze. Podróż dłużyła się a  ja niecierpliwie chciałam aby już wszystko było jasne bo bałam się rozczarowania . Wkrótce przekroczyliśmy granice i znaleźliśmy  się w Polsce . Odetchnęłam świadoma  że już klamka zapadła i pogrążyłam się w marzeniach jak to teraz będzie.Moje różnorakie rozmyślania przerwał Tadzio który coraz bardziej rozpalony wiercił się niespokojnie we śnie . Od czasu wyjazdu spał cały czas co napawało mnie strachem że poważnie się rozchorował bo temp.  mu rosła mimo  leków przeciwgorączkowych  i bolało go gardło  które było   bardzo zaczerwienione. Mama kurowała go jak zwykle okładami rozgrzewającymi na szyję z mieszanki spirytusu pół na  pół z woda co zwykle  pomagało ale tym razem jednak stan Tadzia ...