Część druga.Odcinek dziewiąty

Z wielkim żalem żegnałam się ze wszystkimi a serce miałam pełne niepokoju kiedy pomyślałam ile spraw  pozostaje teraz do załatwienia . I znowu po przyjeździe budził mnie codziennie znajomy i swojski odgłos roznoszonych ,obijających się o siebie butelek z mlekiem który dochodził z ulicy.  Zbyszek  podobno dopytywał się o mnie i wkrótce przyjechał aby ostatecznie zabrać swoje papiery konieczne w Warszawie na uczelni do której się przenosił . Musiał teraz odczekać kiedy znowu dziekanat będzie czynny więc mieliśmy trochę czasu dla siebie.W czasie spotkania bardzo długo rozmawialiśmy wiedząc że rozstajemy się na dłużej . Obiecałam że pierwsza napiszę jak tylko znajdę jakieś lokum we Wrocławiu i pożegnaliśmy się  . Ach , Wszystko dlatego aby nie zdradzić adresu na Dr,Rostka ! Pytałam siebie: ile jeszcze stracę trwając głupio i uparcie w tym aby nie pozwalać się do siebie zbliżyć komuś na kim mi naprawdę zależy.  W domu po  przyjeździe czekała zaległa renta dla Mamy  i moja sieroca ,którą z opóźnieniem przysłano . A więc moje starania wtedy w Krakowie nie poszły na marne.  Ucieszyłam się bardzo bo miałam teraz trochę własnych pieniędzy choć nie było tego wiele .Od dawna też nosiłam się z zamiarem aby napisać do mojej Cioci (czy tez stryjenki ) Kasi do Ameryki ,co też odrazu zrobiłam jak tylko przyjechaliśmy, informując ją o naszym losie i wysłałam na jej adres który znalazłam rozpakowując nasze rzeczy . Teraz przyszedł list od niej z załącznikiem jednego dolara przy czym Ciocia prosiła bardzo aby ją nie zdradzić przed mężem bo robi to w tajemnicy przed nim . Pisała że Edward się do niej odezwał i że przebywa w Anglii. Była to dla nas pierwsza szokująca wiadomość o nim . Ciocia pisała dalej że  chciała wziąć go do siebie ale zdenerwowała się kiedy on zapytał  jaki tam w Ameryce jest klimat ,tak jakby mu wcale nie zależało. Niedługo potem przyszedł list od Edka w którym prosił aby mu przysłać jego świadectwa z technikum mechanicznego,które ukończył w Poznaniu i inne jego dokumenty które na szczęście przywieźliśmy ze sobą. W liście tym  narzekał bardzo na Anglię w której przyszło mu zostać ale nie napisał nic poza tym o sobie  W liście załączył dla mnie śliczną apaszkę granatową w kratkę przetykaną złotymi nićmi  ,którą jeszcze długo nosiłam i to było wszystko co kiedykolwiek od niego dostałam . Wysłałam to co chciał natychmiast na jego adres w Birmingham .  Tak więc teraz nadszedł czas na wyjazd do Wrocławia . Należało szybko postarać się o jakiś niedrogi pokój. Nie muszę tam zdawać żadnych egzaminów wstępnych toteż nie bardzo mi się spieszy .Najważniejsze jest aby się rozejrzeć i zobaczyć czego mam się spodziewać  Przejrzałam ogłoszenia i potem zobaczyłam kilka miejsc ale najbardziej podobało mi się u niejakich państwa Doboszów ,pewnie dlatego że byli także ze Lwowa a ich córka Jadźka była moją fajną szczerą koleżanką którą już dawno znałam .Jadźka, starsza ode mnie, to już prawdziwa panna. Chodziła zawsze starannie umalowana i pamiętam ,że zalecał się do niej mój profesor z matematyki dr. Wanke . Kiedyś na lekcji jak mi się szczęśliwie udało rozwiązać zadanie powiedział ,że jestem wschodzącą gwiazdą matematyki, co mnie znacznie wtedy podbudowało. Dr. Wanke był też dużo starszy od niej ale dość przystojny ,wątpię jednak aby go chciała. Jadźka miała też młodszą siostrę która jak się później okazało była nieobliczalną, psychicznie niezrównoważoną dziewczyną ,która potrafiła bez zastanowienia rzucać w Jadźkę  nożem . Pani Doboszowa ,słusznego wzrostu osoba była głową rodziny i tą co o wszystkim decydowała toteż z nią zawierałam transakcję wynajmu . Wymagała niedużej sumy pieniędzy w porównaniu do innych ,jak się odrazu zorientowałam więc zgodziłam się nie zwlekając bo podobał mi się mój pokój i całe to dziwne bardzo interesujące mieszkanie .Mieściło  się bowiem na Dworcu Świebodzkim ,który obecnie był nieczynny a cały ten budynek posiadał wysoką wieżę.Ponadto na parterze był niby pokój ale była to właściwie ogromna sala w której stał fortepian co natychmiast zauważyłam z nadzieją że może jeszcze cokolwiek pamiętam i będę może mogła  trochę pograć. Pan Dobosz był inżynierem znacznie niższym od swojej małżonki i sprawiał wrażenie spokojnego i cichego człowieka,  pozwalając sobą dyrygować ,co chyba bardzo mu odpowiadało . Kiedy już najważniejsze sprawy były załatwione zaczęłyśmy długo rozmawiać i p.Doboszowa  nie omieszkała o wszystko mnie wypytać. Była przyjaźnie do mnie nastawiona i też z pewnym podziwem bo opowiadałam ,że moim pragnieniem jest iść na medycynę.Poczułam się raźniej kiedy dostałam  klucz do mego pokoju.Tego samego wieczoru zostały zawieszone u mnie w pokoju przyjemne firanki przystrojone ładną różową lamperią u góry . Odrazu pokój nabrał eleganckiego wyglądu a ja byłam czuła na to co ładne więc to doceniałam . Ustaliłyśmy że mogę jeść jak zechcę albo z nimi razem albo na mieście lub też sama sobie mogę robić śniadania i kolacje .  Po załatwieniu  tej  sprawy zaraz na drugi dzień poszłam pozwiedzać i zobaczyć gdzie odbędą się wykłady . Na roku moim było bardzo dużo studentów i tylko sala Longchamps de Berier na uniwersytecie była w stanie nas pomieścić. Bardzo mnie to zdumiewało i zaraz pomyślałam : ...a co to za studia i gdzie ja się znalazłam i poco . Czy dam radę się przyzwyczaić ,myślałam odrazu z niechęcią i tak zostało juź do końca.


Popularne posty z tego bloga

Część druga .Odcinek trzydziesty czwarty

Część druga.Odcinek trzydziesty pierwszy

Część druga.Odcinek trzydziesty drugi