Część druga . Odcinek drugi
Tadzio przelewał się przez ręce i z trudem reagował co się do niego mówi. Nasi nowi sąsiedzi nieoczekiwanie przyszli nam z pomocą oferując Prontosil który mieli w zapasie na wypadek choroby. Był to lek przeciwbakteryjny poprzednik sulfathiazolu bardzo dobry jak na ówczesne czasy ale wycofany później bo nie był dobrze oczyszczony. Okazał się zbawienny bo Tadzio już po pierwszych tabletkach poczuł się lepiej i tak razem z mamy kuracją szybko wyzdrowiał. Byłam teraz niepocieszona ze jesteśmy zmuszeni tu zostać. Co ja tu będę robić przecież potrzebuje dobrej szkoły na poziomie aby dalej się uczyć. Obecna rzeczywistość przygnębiała mnie. Tymczasem Mama moja z łatwością nawiązywała nowe kontakty uspokojona i godząc się z losem. Tadzio tez bawił się w najlepsze z nowymi kolegami . Obserwowałam innych jak to oni to wszystko znoszą . To oczekiwanie nie wiadomo na co . A jednak niektórzy mieli na co a raczej na kogo. Patrzyłam z podziwem na śliczną panią z sąsiedztwa z trojgiem tak samo ślicznych dzieci która dbała tylko o to aby je dobrze odżywiać i czekała już od dawna na swego męża pewna że on wróci Tylko ja się buntowałam i odmawiałam np. wspólnej kąpieli . Co za pomysł ,myślałam,rozbierać się przy innych .Okropność ! Wolałam myć się w zimnej wodzie . Wypatrywałam tylko jakiejś możliwości aby stąd się wyrwać bo tu myślałam , najlepsza kariera jaka mnie czeka to wyjście za mąż za strażaka ! Ogarniał mnie śmiech na samą myśl . Co prawda inne panienki z obecnego mego otoczenia byłyby zachwycone taką alternatywą bo oto prestiż strażaka był stawiany na równi np. z zawodem lekarza czy inżyniera . Tak więc strażacy mieli niebywałe powodzenie. A ja nie dawałam się . Nie zostanę tu i już. Mama sprawiedliwie dla niej myślała tak samo. Czas leciał i był to czas stracony . Wreszcie pewnego razu mama przyniosła nowinę. Dowiedziała się ze moja ciocia Julka , mamy siostra jest z rodziną w Bytomiu na Śląsku. Potem lawinowo dalsza wiadomość. Pani Finerowa i jej kochanek jadą do Bytomia i mogę jechać z nimi . Ach ! Och! Wyobraźnia poszła w ruch. Jadę więc z nimi szczęśliwa . W pociągu ten kochanek korzysta z każdej okazji aby ocierać się o mnie niby to z powodu tłoku . Ogarniało mnie obrzydzenie . Czy mam to jej powiedzieć ? No nie ,bo popsuję jej życie . Znoszę to i robię różne uniki ale mam wielką ochotę dać mu w twarz ,ale dla dobra sprawy nie mogę tego zrobić. W Bytomiu odnajduję Ciocię która jest o dziwo chętna aby nam pomóc no przecież jest do tego zobligowana z wdzięczności ze Mama kiedyś pozwoliła im mieszkać u nas ,pomyślałam .Idziemy więc oglądać mieszkania aby zarezerwować . Nie jest latwo bo co lepsze jest zajęte bo jesteśmy grubo spóźnieni. Znajdujemy jedno 3 pokoje komfortowe ale wrażenie mam na nie bo widzę chorego na grużlicę człowieka w łóżku w brudnej przepoconej pościeli . Po kimś takim mamy tu mieszkać ? Ale czasu mało . Ciocia pociesza . Mieszkanie się odczyści bo poza tym ładne i remontu nie wymaga .No cóż nie mam wyjścia . Jadę więc z powrotem . Pozostaje teraz zdobyć wagon aby nas przewieść z całym dobytkiem .