Część druga.Odcinek dwunasty

Niedługo nastał dzień zdawania kolokwium z przerobionego materiału i zdałam sobie sprawę ,że małe są szanse abym cokolwiek zdała co mnie z miejsca poderwało i nie bacząc, że zaległości są tak duże zaczęłam na gwałt zakuwać co z resztą wyszło mi na dobre bo siedzenie nad książkami nie wymagało żadnego wysiłku fizycznego a że przy tym nic nie jadłam to schudłam tak że zaczęłam się mieścić w sukienki od cioci Kasi przysłane z jej najmłodszej córki .Teraz nie zważałam już na dawane sygnały pod wieżą i stałam się niewidoczna. Po tym to okresie kiedy się tak zawzięłam pozdawałam i pozaliczałam wszystko ale sprawiedliwie przyznaję ,że to co się tyczy arytmetyki i księgowości to prawie wszystko co się dało ściągnęłam od kolegów ,którzy pobłażliwie mi na to pozwolili za kilka przymilnych uśmiechów a ja nie miałam nawet wyrzutów sumienia bo myślałam że to i tak  wszystko na nic ,ale mimo to chciałam dobrnąć do końca roku . Odżyłam na nowo kiedy pozbyłam się tego ciążącego balastu, bo muszę powiedzieć, że bardzo mi to uwierało jak coś czego nie dopełniłam a powinnam . Chciałam aby powróciły teraz dawne zwyczaje, ale okazało się ,że moi przyjaciele mają ten sam problem i nie wystawiają nigdzie nosa ,pewnie zajęci nauką i swoimi jak sądziłam poważnymi studiami nie takimi jak moje. Sądziłam też , że mój wyrostek po takim dłuższym wypoczynku już się uspokoił i zaczęłam sobie pozwalać aby jeść już wszystko ale się myliłam bo niedługo ponownie złapały mnie bóle .I tym razem również lekarz zbagatelizował moje objawy i zalecił ten sam sposób leczenia, to jest żaden, bo też takiego nie było . Dalej więc pani Doboszowa  robi mi z poświęceniem kleiki a ja coraz bardziej chudnę . Zdenerwowałam się więc i zjadłam tłustego małego węgorza ,a te małe są najsmaczniejsze i ja za nimi przepadałam . W nocy dostałam silnego ataku i byłam pewna ,źe już teraz mnie zoperują. Nie chciałam martwić mojej mamy i cały czas trzymałam to wszystko w tajemnicy ale teraz pomyślałam że nie wiadomo co się może ze mną stać bo mogę umrzeć i dobrze będzie jak się ktoś wszystkim zajmie .Wysłałam  telegram do stryjka Józka aby przyjechał bo idę na operację, ale aby nic mojej mamie nie mówił.  Stryjek przyjechał późnym wieczorem bo nie mógł wcześniej i natychmiast pojechaliśmy do szpitala na ostry dyżur ,gdzie musieliśmy jeszcze długo czekać bo  kogoś właśnie operowano. Wreszcie mnie zbadano i pobrano próbki krwi na które musieliśmy także poczekać . W końcu lekarz powiedział że nie ma gwałtu i jak do rana nie przejdzie to mam znowu przyjść. Teraz trochę przestało mnie boleć i poczułam się winna ,że narobiłam alarmu ,więc chcąc to Stryjkowi wynagrodzić pomyślałam , że fajnie byłoby pójść do opery bo tam w Zgorzelcu takich atrakcji nie ma . Akurat wystawiano Aidę a ponieważ szczęśliwie bilety były  to nie myśląc wiele poszliśmy.Spektakl skończył się koło jedenastej i Stryjek powiedział,  że by coś zjadł przed podróżą . Nie wypadało mi wracać do domu bo nie wiedziałam czy mogę go czymś poczęstować więc się zgodziłam, że pójdziemy do restauracji i tak zrobiliśmy .Ja bałam się znowu coś jeść bo bóle się wzmogły wobec czego Stryjek bał się mnie zostawić samą a poza tym nie miał teraz żadnego pociągu. No to cóż można zrobić .Było już po 24 tej . Poszliśmy do hotelu ale jest tylko jeden pokój, bo wszystko jest zajęte z powodu jakiegoś sympozjum więc bierzemy co jest .Nazwisko  to samo więc nie ma trudności .I tak to znaleźliśmy się w dwójkę w pokoju a tu na dodatek dwa łóżka połączone razem na środku pokoju . A ja nic , no bo przecież to stryjek . A on tymczasem zmęczony padł na łóżko nie wiele mówiąc ale zdążył mi powiedzieć, że jestem już stara bo inne panny w moim wieku mają już dzieci i jak się nie postaram to będę starą panną i wtedy nikt mnie nie zechce a w ogóle to po co mi te studia. Po tej tyradzie usnął jak kamień .Ja natomiast zastanawiałam się po co mi to mówi taki jakiś złośliwy i próbowałam usnąć ale bóle miałam znowu i przykładałam sobie zimne okłady. Wcześnie rano Stryj wyjechał a kiedy poszłam do szpitala powiedzieli mi to samo więc wróciłam do domu ,gdzie zaniepokojona pani Doboszowa jak posłyszała mojej opowieści była bardzo zgorszona ale wierzyła mi .Kiedy to piszę wyobrażam siebie jakby to teraz  roiło się od plotek .A czy nie można być normalnym i nie podejrzewać człowieka od razu o najgorsze bo może sami mamy coś na sumieniu? No właśnie, dlaczego to stryjenka Gabrysia parzyła na mnie od tego czasu z domyślnym wszystko wiedzącym uśmieszkiem !?

Popularne posty z tego bloga

Część druga .Odcinek trzydziesty czwarty

Część druga.Odcinek trzydziesty pierwszy

Część druga.Odcinek trzydziesty drugi