Część druga. Odcinek siedemnasty

Teraz kiedy miałam nadzieję ,zaczęłam się uczyć ze zdwojoną siłą bo przede wszystkim musiałam zdać i to dobrze. Czas leciał mi niepostrzeżenie.i niedługo miał się rozstrzygnąć mój los. Poszło mi całkiem dobrze i byłam pewna ,że zdałam bez większych trudności . Oczekiwałam w niepokoju i wreszcie po kilku dniach ogłoszono wyniki egzaminów .Dowiedziałam się ,że zdałam a na listę przyjęć trzeba jeszcze poczekać .Jednakże niektórzy koledzy mający tajne dojścia dowiedzieli się kto został przyjęty i że ja się nie dostałam bo zabrakło mi dostatecznej ilości punktów. Uderzyło to we mnie boleśnie i płakałam całą noc. Kiedy wywieszono juź  listę ,poszłam jednak  zobaczyć to sama. Szlam na gumowych nogach pod górkę i spotkałam kolegę ze starszego roku . Zapytałam  czy nie widział mego nazwiska a on mi powiedział „ jest pani ,jest na samym dole dopisana atramentem”. I tak było . Trudno opisać moją radość bo to tak jakby mnie ktoś wyciągnął z przepaści .Planowałam aby pójść do profesora z kwiatami do domu, tymczasem spotkałam go na ruchliwej ulicy i wtedy podziękowałam ,ale wypadło to niezręcznie bo nie było tak uroczyście jak chciałam . On w odpowiedzi powiedział z surową miną ,źe muszę się bardzo starać i tego ode mnie oczekuje, Tak więc teraz zaczęłam coraz bardziej zaznajamiać się z otoczeniem na Akademii. Starałam się bardzo aby ładnie się ubierać i chodziłam w tym wciętym płaszczyku z kolorową apaszką a włosy miałam lekko związane z tylu  wstążką . Rozglądałam się aby zobaczyć jakich to mam kolegów i zaciekawiła mnie pewna koleżanka ,pomyślałam od razu negatywnie  „ a cóż to za wyzywająca osoba , z nią to napewno nie będę się przyjaźnić „ Ta Irena miała na sobie ładny ,modnie skrojony brązowy kostium z wąską spódnicą i śliczne buty na wysokim obcasie i to co mnie zraziło wyskubane brwi zakreślone wyraźnie czarną  kredką. Kiedy byłam w stołówce jakoś właśnie z nią zaczęłyśmy rozmawiać i od tej pory stałyśmy się nierozłącznymi  przyjaciółkami . Potworzyły się wkrótce grupy i my należałyśmy do tej samej wraz z kilkoma kolegami i koleżankami . Trzymaliśmy się zawsze razem na ćwiczeniach  Zaczęły się wykłady,i cięźka praca . Codziennie  rano od 8 -ej , jako pierwszy był zawsze wykład prof .Kaluskiego z Marksizmu . Nikt tego nie lubił ale wszyscy pilnie chodzili z obawy aby nie być poczytanym za wroga ustroju i na tej amfiteatralnej sali było zawsze tłoczno . A ja w tym czasie czułam przemożną chęć spania i nie pomógł strach przed wiadomymi konsekwencjami, nie byłam w stanie przychodzić na czas i zawsze się spóźniałam i to o wiele minut a potem bałam się wejść na oczach wszystkich . Prof. Kałuski stał się moją udręką. Wpadałam zgrzana ,już spóźniona i często jak się wykład skończył. Po jakimś czasie profesor zaczął pytać o mnie zawsze podczas wykładu  czy ja jestem obecna ,wymieniając moje imię i nazwisko. Niekiedy bywało tak ,dzięki zapobiegliwym kolegom  że udało mi się nie wpaść prosto na niego . I tak kluczyłam dłuższy czas chowając się przed nim . Jak on szedł tą drogą to ja inną. Byłam przy tym osłabiona bo znowu dokuczały mnie bóle i nic prawie nie jadłam . Zdarzyło się mimo tego całego wymigiwania się ,że stanęłam jednak pewnego razu oko w oko z nim i wtedy upominał mnie . Mówił, że jak tego nie zmienię to będzie bardzo źle więc się starałam . Czasem wsunęłam się niepostrzeżenie w tłumek przy drzwiach a wtedy opowiadaliśmy sobie kawały i nikt nie słuchał. Nadszedł czas zaliczeń więc wszyscy zaczęli schodzić na dół do profesora po jego podpis i ja zeszłam również składając mój indeks do podpisu w nadziei że mnie nie zauważy ale on mnie zobaczył i zapytał „ o czym to ja dzisiaj mówiłem ? Odpowiedziałam ogólnikowo „ o materialiźmie dialektycznym „ a to był cały cykl wykładów . Wtedy powiedział „ to ja panią przyjąłem na studia ,niech mi pani zrobi tę przyjemność i teraz ze studiów zrezygnuje , ja pani indeksu nie podpiszę” . Znowu wpadłam w czarną rozpacz a jedna z koleżanek ,która potem poszła studiować muzykologię ,powiedziała do mnie : „ Ty ,nie przejmuj się , ja mu ten indeks podłoźę do całego stosu i on Ci podpisze nie wiedząc o tym „ .Tak zrobiła i miałam jego podpis .Po kilku dniach on spotyka  mnie i nakazuje złoźyć indeks w Dziekanacie. Oj niedobrze ,pomyślałam „ już teraz mnie wyleją „ Dręczyłam się znowu ,aż w końcu dzięki znajomej mojej Mamy otrzymałam radę od jej męźa ,pana Prohazka ,który był na Akademii dyrektorem administracyjnym i on powiedział mi abym  indeks złoźyła bo profesor zechce sprawdzić czy podpis nie jest sfałszowany. W ten sposób znowu wyrok był odroczony. Wtedy po zjedzeniu precelka złapały mnie nagle tak silne bóle ,że powiedziałam sobie „dosyć tego!! Schudłam na patyk bo prawie całe obiady oddawałam w stołówce kolegom bo bałam się jeść „ Wsiadłam do tramwaju a koledzy  pytali mnie dokąd jadę tak wcześnie . Odpowiedziałam „ na operację „ . Pojechałam prosto do szpitala . Tam przyjmowała mnie niejaka dr .Piszczykowa . Zasymulowałam ostry atak wyrostka i mnie przyjęła. Operował mnie dr Fabiański i dr Kowal . Traktowali mnie z pewnymi względami jako studentkę medycyny tłumacząc jaką dostanę narkozę itd. Po operacji dr. Fabiański powiedział mi  „ No , to był ostatni dzwonek bo za chwilę by się rozlał i spowodował zapalenie otrzewnej tak był ten wyrostek napęczniały ,długi i pozakręcany „ Wyzdrowiałam szybko i teraz miałam dłuższe zwolnienie lekarskie i nie musiałam już chodzić na wykłady ze znienawidzonego przedmiotu. Wolałam się skupić na anatomii ,chemii i innych potrzebnych na medycynie przedmiotów. .





Popularne posty z tego bloga

Część druga .Odcinek trzydziesty czwarty

Część druga.Odcinek trzydziesty pierwszy

Część druga.Odcinek trzydziesty drugi